Tabela ekstraklasy, czyli kołowrotek nieoczywistych wyników – skąd taki stan rzeczy?
Kiedy sezon na piłkę nożną rozpocznie się na dobre, śledzimy wynik naszej ekstraklasy na żywo i czasami niedowierzamy w to, co tam widzimy. Polska piłka ma mnóstwo problemów, a wszystko to ma swoje źródło nie w jednym, a wielu uchybieniach osób, które są związane z tą branżą. Niestety, aczkolwiek dobre wyniki polskich klubów w pucharach europejskich to jedynie wspomnienia, do których możemy wspominać oglądać filmy i inne nagrania z odtworzenia.
Często wpisujemy w wyszukiwarkę np. tabela ekstraklasa, a naszym oczom ukazuje się lista drużyn, które rywalizują o mistrzostwo kraju. W Polsce, jak i w innych krajach walka ta powinna dotyczyć kilku największych klubów, gdzie pozostała część stawki, za cel stawia sobie np. utrzymanie, bądź zachowanie miejsca w środkowej części tabeli. Niestety, polska ekstraklasa rządzi się swoimi prawami, a dokładniej mówiąc problemami, które powodują, że nieustannie tracimy, niżeli odrabiamy straty do innych zagranicznych lig, a tym samym stajemy się futbolowymi peryferiami europy, czego obraz przyćmiewają nieco wyniki naszej reprezentacji.
Kadra, czyli odwracanie uwagi od problemów polskiej piłki…
O ile można tak powiedzieć, Reprezentacji polski w piłce nożnej przez kilka ostatnich lat wiedzie się całkiem dobrze, nie licząc występu na mundialu w Rosji. Posiadamy sporo utalentowanych i radzących sobie w mocnych zagranicznych ligach piłkarzy, którzy potrafią stworzyć drużynę i postawić trudne warunki, nawet tym mocniejszym przeciwnikom. Warto jednak zapytać, jak wiele piłkarzy tam obecnych dostaje powołanie z drużyn ekstraklasy. Prawda jest taka, że można policzyć ich na palcach jednej ręki. Pokazuje to tylko, jak mocno odstajemy od światowej i europejskiej czołówki, a jeśli chcemy liczyć się na dużych piłkarskich imprezach, konieczne jest posiadanie swojego rodzaju zaplecza, właśnie w postaci mocnej, rodzimej ligi. Tego w naszym kraju póki co brakuje, dlatego warto zastanowić się, co zmieniło się od lat siedemdziesiątych, osiemdziesiątych, a nawet dziewięćdziesiątych, kiedy to o sile polskiej reprezentacji stanowili najlepsi strzelcy ekstraklasy.
Złe zarządzanie i nakierowanie na zysk…
Mecze ekstraklasy są transmitowane głównie w naszym kraju, aczkolwiek trudno się dziwić, kiedy kibice piłkarscy mają do wyboru o wiele ciekawsze spotkania. Regres polskiego piłkarstwa i jego eskalacja to głównie początek XXI wieku, kiedy coraz rzadziej naszej kluby awansowały do rozgrywek europejskich pucharów, a doszło nawet do tego, że odliczano już lata od jakiegokolwiek występu w fazie grupowej ligi mistrzów, czy też ligi europy. Pojawiały się oczywiści wyjątki jak przygoda Lecha Poznań, czy też Legii Warszawa, natomiast te w dłuższej perspektywie nie przyniosły większych skutków, które moglibyśmy zaobserwować obecnie. Dlaczego polski klub nie jest w stanie rywalizować na arenie międzynarodowej, a robią to drużyny z takich krajów jak np. Białoruś? Po części zapewne to nieodpowiednie zarządzanie, zła polityka transferowa oraz kompletne odrzucenie znaczenia młodego, polskiego piłkarza, na rzecz graczy, którzy grają w ekstraklasie za nazwisko, pod koniec swojej kariery.
Problemem są prezesi klubów, dla których priorytetem nie jest realizacja długoterminowych planów rozwoju i stawianie na szkolenie, a nakierowanie uwagi na czysty zysk. Tym samym dochodzi do tego, że każdy, choć trochę wyróżniający się piłkarz po jednym lub dwóch dobrych sezonach, opuszcza ligę na rzecz klubów zagranicznych, które aspirują do „europejskiego topu”. Mimo licznych apelów ze strony kibiców i dziennikarzy problem ten wciął pozostaje jedną z największych bolączek polskiej piłki, a nie widać póki co, aby w najbliższym czasie miało się to zmienić. Pozostaje jedynie liczyć na to, że osoby postronne, a także zagraniczne wzorce, zaczną wpływać na polskich prezesów i działaczy. Skalę problemu pokazuje to, że nawet pomoc ze strony UEFA, nie była w stanie sprawić, aby polskie kluby w prostszy sposób kwalifikowały się do europejskich pucharów.